Zagrali do końca

Zagrali do końca

Po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna drużyna seniorów udała się do Porąbki by tam z miejscowym spadkowiczem powalczyć o kolejne ligowe punkty. Pewne było że sobotni wyjazd nie przyniesie łatwych punktów co Zapora potwierdzała przejmując inicjatywę od początku spotkania. Przewaga potwierdzona została w 17 minucie gdy dośrodkowanie mija wszystkich naszych defensorów a zamykający Szczypka nie daje szans Radkowi. Utrata bramki pobudziła naszych zawodników, dobrze zapowiadającym się akcją brakowało jednak wykończenia w decydującej fazie. Upływające minuty sprawiły że bieg zredukowali również gospodarze i do przerwy wynik nie uległ już zmianie do odrobienia mieliśmy więc tylko jedno trafienie. Po zmianie stron nasi zawodnicy chęć wyrównania przenieśli z głów na czyny. Jak się okazało chcieć to móc i już w 52 minucie Rafał Nycz dostrzega włączającego się Michała Więcka który świetnym dośrodkowaniem obsługuje Adriana Pająka i wszystko zaczyna się od początku. Po wyrównaniu nie pozostało nic innego jak pójść za ciosem co stało się 11 minut później. W podobnej sytuacji co Michał znajduje się Bartosz Prymula który tym razem przytomnie wycofuje na 16 metr gdzie na podanie czekał już Paweł Mucha po którego strzale wychodzimy na prowadzenie. Kilka minut później powinno być i było 1-3. W swoich poczynaniach (nie po raz pierwszy w tym spotkaniu) pogubili się jednak sędziowie. Prawidłowo zdobytej przez Przemka Stasicę bramki nie uznaje arbiter liniowy który po chwili wahania postanowił podnieść chorągiewkę co wywołało wściekłość zawodników zarówno tych z murawy jak i ławki, trenera oraz kibiców przybyłych z Bestwinki. Tak się składa, że stacjonowałem kilka metrów od narożnika i osobiście słyszałem jak Pan Katana podczas konsultacji ze swym asystentem przyznał, że nie wie który z zawodników był na pozycji spalonej, na co ów asystent kompromitując się jeszcze bardziej przyznał, że sam również nie jest pewien swojej decyzji i  nie wie czy to właśnie strzelający Przemek był na pozycji spalonej... Była to już jednak historia. Chwilę później mamy jednak kolejny błąd, po dośrodkowaniu (po nodze obrońcy) piłkę na rzut rożny ponad poprzeczką przenosi bramkarz gospodarzy arbiter wskazuje jednak "piątkę" nie zważając na protesty. Po szybkim wznowieniu gry przez Zaporę i dwóch podaniach w sytuacji sam na sam z Radkiem staje Dudziak i zamiast 1-3 w 70 minucie mamy remis 2-2. Pięć minut później po kolejnej szybkiej kontrze uderzenie strzelca drugiej bramki łapie Radek piłka jednak z niewiadomych przyczyn wypada z rąk naszego bramkarza czego nie spodziewali się nasi obrońcy do piłki dotarł natomiast Sporek który z najbliższej odległości zdobywa trzecią bramkę dla Zapory. Po raz kolejny trzeba było więc gonić wynik na co mieliśmy końcowy kwadrans. Liczne próby nie znajdowały jednak bramkowych rezultatów najbliżej celu był Adrian Pająk którego mocny strzał wylądował na poprzeczce. Gdy sędzia postanowił doliczyć do regulaminowego czasu cztery minuty byliśmy już jednak prawie pogodzeni z nie do końca zasłużoną porażką. Prawie robi jednak wielką różnicę. Mamy 94 minutę spotkania piłka wychodzi poza linię boczną "pechowy" sędzia liniowy wskazuje że grę wznowić mają gospodarze w tej samej jednak chwili arbiter prowadzący używa gwizdka aby zmienić decyzję swego asystenta. Słuch piłkarzy Zapory nie był jednak na tyle wyostrzony aby wychwycić, że gwizd Pana Katany był bardzo krótki i nie sygnalizował końca spotkania czego pewni byli gospodarze świętujący zwycięstwo. Radość trwała jednak bardzo krótko, zgodnie z decyzją sędziego aut szybko wykonał Bartosz Prymula zagrywając do wychodzącego na pozycję Pawła Muchy ten dogrywa natomiast do Adriana Pająka który dokonuje wymiany nastrojów dając nam zasłużony punkt.  

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości