Falstart

Falstart

Trzeba przyznać, że inauguracyjne rozdanie naszej bielskiej ligi oczywiście z całym szacunkiem do przeciwnika wydawało się bardzo przystępne. Na pierwszy ogień drużynę kierowaną przez nowego trenera Tomasza Zużałka przyszedł bowiem pojedynek na własnym boisku z gośćmi z Mazańcowic. Podopieczni Jarosława Jankowskiego w minionym sezonie do samego końca walczyli o ligowy byt w krótkiej wakacyjnej przerwie w "dolinie słońca" doszło jednak do sporej metamorfozy i znacznego "odmłodzenia" kadry o czym mogliśmy przeczytać w regionalnych portalach. Debiut z w znacznej części nową kadrą był więc zapewne swoistą niewiadomą również dla samych "Gladiatorów". W naszym zespole poza zmianami o których pisaliśmy wcześniej przed samą inauguracją doszło do dwóch kontuzji które wykluczyły z gry Rafała Dawidka oraz Maćka Skęczka których zapewne zobaczylibyśmy w podstawowej jedenastce.

Spotkanie a co za tym idzie sezon rozpoczęliśmy wręcz idealnie, już po pierwszej ofensywnej akcji i dośrodkowaniu Bartosza Prymuli obrońca gości zatrzymuje piłkę ręką w swoim polu karnym i w trzeciej minucie mamy jedenastkę, trudno więc wyobrazić sobie lepszy początek. Do wykonania rzutu karnego podszedł Rafał Nycz który przy "wapnie" mylił się bardzo rzadko tym razem było jednak inaczej a o wykonaniu sam autor zapewne będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Niewykorzystany prezent nie przeszkodził jednak w konstruowaniu kolejnych akcji stwarzających dogodne okazje do wyjścia na prowadzenie co też stało się już w 11 minucie gdy indywidualną akcję Bartosz Prymula postanowił zakończyć podaniem do Pawła Muchy który wykorzystał go najlepiej jak mógł zdobywając pierwszą bramkę. W kolejnych minutach dawało się zauważyć u gości, że drużyna potrzebuje jeszcze kilku spotkań do zgrania odmłodzonej drużyny i zagrożenie pod naszą bramką zdarzało się rzadko, głownie po stałych fragmentach. Zdecydowanie częściej gra toczyła się na połowie i pod polem karnym gości co dawało powody do optymizmu i co najmniej kilka razy powinno dać radość z podwyższenia wyniku brakowało jednak albo odpowiednich decyzji przy ostatnim podaniu albo po prostu skuteczności. Jednobramkowe prowadzenie utrzymało się więc do końca pierwszej połowy i nic nie zapowiadało aby obraz gry miał po przerwie ulec zmianie. Przypuszczenia przeniosły się na boiskowe poczynania jednak po kwadransie gry arbiter liniowy dopatrzył się przewinienia tym razem w naszym polu karnym, Pan Marek Stroński prowadzący spotkanie wysłuchał wskazówki kolegi i wskazał na jedenasty metr. Sztuka która nie udała się w 3 minucie Rafałowi zdecydowanie lepiej wyszła doświadczonemu napastnikowi gości i Piotr Buczek o którym mowa dał swojej drużynie powody do radości z wyrównania. Trafienie to dodało skrzydeł drużynie z Mazańcowic która uwierzyła, że z Bestwinki wcale nie trzeba wyjechać na tarczy i wydarzenia na murawie przybrały zupełnie odmienny obrót. Nasze błędy i straty których pojawiać zaczęło się coraz więcej zamieniały się w podbramkowe zagrożenie i na fatalne tego skutki nie trzeba było długo czekać bowiem już w 68 minucie Florek wyprowadza swoją drużynę na prowadzenie. Kolejne minuty i utrata drugiej bramki nie zmotywowały naszych zawodników, wręcz przeciwnie tempo stanowczo siadło i graliśmy wręcz "na stojąco" co na dziesięć minut przed końcem wykorzystali po raz kolejny przyjezdni podwyższając na 1-3... Dopiero to zdarzenie doprowadziło do przebudzenia i odrabiania strat, dwie minuty później kontakt łapiemy za sprawą trafienia Bartosza Adamowicza niestety pomimo usilnych starań czasu nie starczyło nawet na wyrównanie i zimny, inauguracyjny prysznic stał się faktem.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości